forum najpopularniejszego antybloga o tokio gniotach

alekssa

moja była klasa też taka była plastikowe potrafiły wybuchnąć śmiechem kiedy szłam korytażem dobrze że w gimnazjum nie jest tak źle

Gina

taaa.... uwielbiam słyszeć, jak ktos drze się do mnie, ze mam dupę zamiast mordy, i że jakby mała tyle syfów co ja to by się poszła powiesić....

Mała

Wiem, że to jest cholernie nieprzyjemne :/ W gimnazjum klasa mnie posądziła o kablowanie. Wzięło im się to stąd, że wychowawca wszedł przede mną do klasy, żeby powiedzieć, że z anonimowego źródła dowiedział się kto narozrabiał. No cóż, byłam w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Potem było przez parę tygodni nieprzyjemnie (np pytania kolegów na niemieckim jak jest "donosiciel" w tym języku...) Żebym chociaż faktycznie zawiniła. Ehhh, wogóle początki w gimnazjum były cięzkie. Za bardzo odstawałam od reszty szkoły (chociażby dlatego, że czytałam książki!) Razz

Gina

hm, hm.... tak, ja zdecydowanie odstaję od reszty.

Nacia

ja też, ale mam to w dupie. nie potrzebuję bliskich przyjaciół, do szkoły przychodze, żeby się uczyć. niech gadają, ja i tak swoje wiem.

alekssa

ja też chodze do szkoły TYLKO w celu nauki a nie tak jak reszta oni do budy chodzą w celach towarzyskich dlatego jestem na uboczu uważana za kujonke słuchającą jakiegoś wyjca (tak nazywają evanescence, iron maiden, nirvane itp) dla nich wszystko co nie jest hip-hopem popem lub gniotami to wyjec

Mała

A już mam dość szkoly, jestem właściwie przy końcu (już za rok matura) i powiem wam, że wysiadam. A jeszcze przejście z gimnazujum do liceum to był szok termiczny. Okazało się, że nic nie umiem (w gimn miałam świadectwo z paskiem). Dramat po prostu. Tylko wypatruje końca tej męczarni (zwłaszcza matmy :/). A na studia i tak pójde zaoczne, a zresztą pójdę na kierunek który mnie interesuje i wreszcie się nie będę musiała uczyć czegoś czego nie chcę Very Happy

Nacia

u mnie w klasie nie ma właściwie już nikogo z kim bym się mogła tak naprawdę zaprzyjaźnić. pozatym, wszystkim zaczynają buzować hormony, ale tak totalnie - jest moda na malowanie się, nie odrabianie lekcji, wychodzenie ze szkoły w czasie przerw, olewanie nauki (koniec VI klasy - fajny moment wybrali, nie?), szpanowanie wszystkim co się da, potajemne palenie fajek, obowiązkowo trzeba mieć tego pier!@#$%^&ego epulsa, dziewczyny uganiają się za chłopakami którzy mają je w dupie, bo akurat inne rzeczy ich interesują.. jeśli nie robisz tego wszystkiego, nie buntujesz się, nie chodzisz na szkolne dyskoteki, nie czytasz bilblii nastolatek, w ciągu wakacji nie jedziesz na obóz organizowany przez wfistkę, jesteś poprostu sztywniakiem. nikt mi tego w twarz nie powiedział, ale wiem że tak myślą.

alekssa

ja przeżywałam to rok temu..... szczerze teraz nie jest lepiej ale teraz nikt nie wytyka mnie palcami bo ide do szkolnej biblioteki wogule z mojej starej klasy pamiętam taką klusię typową plastikową lalke barbi z nią to zawsze miałam na pieńku kiedy pokłuciła sie ze swoim chłopakiem a moim największym wrogiem prubowała się ze mną zakumplować żeby się na nim zemścić bo myślała że razem będziemy go wkurzać wysłałam ją do diabła

Mała

Kopnąć taką w tłuste różowe dupsko opięte oślizgłą spódnicą w kolorze zielonym..

Gina

<opad szczeny>

czy ty jesteś jakimś jasnowidzem? (wiem, wiem, uzyłas Mocy)

skąd wiedziałaś, że różowe dupsko i zielona spódnica?

Nacia

to przecież standardowy model. różowy i zielony są teraz tredi. ups, no tak - nie tredni tylko dżezi ^^

Gina

tak, i przez to nie mogę chodzić w zielonym :/

mam dużo zielonych ciuchów, bo lubię ten kolor, a teraz wszystkie różowe barbi zamieniły się w różowo-zielone barbi. buuu.

Furiat

A ja mam jadowicie zielony krawat i dobrze mi z nim.

Gina

ta, ale ciebie raczej nikt nie będzie porównywał do fanatyczek tokio hotel :/